Kolejny skok w przeszłość - tym razem włoskie podwórko modowe i projekty cieszącej się międzynarodowym uznaniem Alberty Ferretti.
Jak mi się ten pokaz podobał!
W zasadzie znalazłam tu wszystko, co lubię: grunge'ową nonszalancję, minimalizm, elegancję, niebanalne połączenia kolorystyczne i materiałowe... no to po prostu trzeba zobaczyć!
Znak firmowy
Projektantka znana jest ze swojego mistrzowskiego podejścia do tkanin i krojów, a ta kolekcja tylko to potwierdziła.
Na wybiegu królowały cięższe, ciepłe materiały, takie jak wełna i aksamit, które zestawiono z bardziej delikatnymi, przezroczystymi tkaninami.
To właśnie te kontrasty – miękkości i surowości – były jednym z głównych motywów całego pokazu.
Co jednak szczególnie przyciągnęło moją uwagę, to paleta kolorów.
Ferretti zdecydowała się na głębokie, intensywne odcienie: burgund, fiolet, czerwień, całą gamę szarości włącznie ze srebrem, a także ponadczasową czerń.
Wyższy poziom kobiecości
Pokaz był ukłonem w stronę płci pięknej, przy czym warto zaznaczyć, że ukłonem niebanalnym.
Luźne spodnie pumpy, mogące się wielu osobom kojarzyć z kiczem lat 80., zaprezentowano w takim wydaniu (zarówno kolorystycznym jak i materiałowym), że tryskały elegancją.
Skórzane, oversizowe kurtki o nietoperzowym kroju, niby wyjęte z garderoby sprzed kilku dekad, tutaj zyskały nowe, szalenie stylowe życie.
Zestawy w duchu vintage skąpane w srebrze, złocie i metalicznych wzorach oczarowały mnie totalnie!
Ponadto długie, idealnie dopasowane płaszcze, klasyczne marynarki, falbaniaste bluzki i sukienki w przepięknych kolorach.
Nic dodać nic ująć.
Akcesoria
Jeśli chodzi o dodatki, Ferretti postawiła na minimalizm, choć było kilka wyróżniających się elementów.
Po pierwsze biżuteria złożona z dużych, złotych kolczyków oraz naszyjników, nadająca wyrazistości stonowanym lookom.
Po drugie paski z ćwiekami, wkomponowane z niezwykłą umiejętnością i wyczuciem tam, gdzie na pierwszy rzut oka nikt by się ich nie spodziewał.
Poza tym proste, eleganckie torebki w stonowanych kolorach, a także botki na obcasie z luźną cholewką.
Podsumowanie
Cały pokaz był utrzymany w tajemniczej, nieco mrocznej atmosferze, co idealnie korespondowało z charakterem kolekcji.
Modelki poruszały się po wybiegu w rytm muzyki, która potęgowała nastrój elegancji i wyrafinowania.
Alberta Ferretti na jesień/zima 2020 to hołd złożony kobiecości w jej najbardziej złożonej formie.
To propozycja dla kobiet, które nie boją się kontrastów, są szykowne i potrafią łączyć klasykę z nowoczesnymi elementami.
Myślę, że warto się nią zainspirować również i w nadchodzącym sezonie.
A Wy, co sądzicie o tej kolekcji?
Czekam na Wasze opinie w komentarzach!
J.
Comments